Komentarze: 2
Kolejny nudny dzień. Musiałam iść do wiśni żeby zarobić na wymarzone buty. Rodzice twierdzą że to dla mojego dobra. I dla mojego dobra połamię sobie ręce i nogi jak spadnę ze stojaka? Na szczęście pada deszcz i rwaliśmy tylko do 12.00 . Zobaczymy co będzie jutro. Jarek dalej nie przyjeżdża, a ja już stęskniłam się za siodłem, ogłowiem i zapachem stajni pełnej koni. No nic. Poczekamy zobaczymy.